środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 22 - Może zostaniesz na noc?

Białowłosy, wysoki chłopak wędrował spokojnie po ulicach Konohy. Co chwilę zatrzymywał się, aby zerknąć na wystawy. Szukał czegoś, co mogłoby spodobać się jego ukochanej.
Niedługo miało minąć dokładnie dziesięć bądź też jedenaście lat ich znajomości. Sam już nie pamiętał. Spędzali ze sobą tyle czasu... Zawsze traktował ją, jakby znali się od urodzenia, przez co stracił rachubę czasu.
Normalnie nawet nie przejmowałby się takim wydarzeniem. W końcu to tylko czas, nic więcej. Ale teraz było inaczej. Hinata zajmowała teraz większość, aby nie powiedzieć, że całe jego serce.
Mógłby znaleźć miliony powodów, aby codziennie coś z nią świętować, a taka dziesiąta rocznica to idealna okazja.
Nagle kątem oka zobaczył kilka kosmyków włosów w znajomym kolorze. Uśmiechnął się sam do siebie i ruszył w ich kierunku.
Wysoka dziewczyna ubrana w czarne szorty do połowy ud i szarą bluzkę na grubych ramiączkach stała przed wystawą z najróżniejszymi broniami.
Zaskoczyło go to.
Ostatnio jego dziewczyna nie wybierała się na żadne misje i nic nie wskazywało na to, aby zamierzała to zmienić, więc widok jej, kupującej broń to coś dziwnego.
Podszedł do niej bliżej, po czym od tyłu objął ją w pasie.
Ta wzdrygnęła się i odwróciła szybko głowę. Gdy rozpoznała mężczyznę uśmiechnęła się uroczo.
- Cześć. - Przywitała się odwracając się i dając mu buziaka w policzek.
Chłopak nic nie mówiąc spojrzał na jej twarz, a potem zjechał trochę w dół. Jego wzrok zatrzymał się na jej sporym dekolcie. Zamrugał kilka razy, aby po chwili przenieść wzrok na jej twarz.
- Hinata, mam ci coś ważnego do powiedzenia. - Zaczął poważnie jak cholera. Ta spojrzała na niego ciekawa, a jednocześnie przestraszona. - Nie chciałem ci tego mówić, ale nie pozostawiasz mi wyboru... - Jego głos był tak dramatyczny, że mimika Hinaty zmieniała się z każdym jego słowem, gestem. W jej oczach widać było coraz więcej strachu. - Świecisz cyckami. - Dokończył na luzie wkładając ręce do kieszeni. Szczęka dziewczyny sięgała teraz do ziemi. Po chwili zaczęła się śmiać jak wariatka tym samym zwracając na nich uwagę przypadkowych przechodniów.
Jej zachowanie wywołało na twarzy chłopaka szeroki uśmiech. Objął ją mocniej i ucałował delikatnie jej czółko zasłonięte gęstą grzywką.
- A tak w ogóle co tu robisz? - Zapytał gdy się uspokoiła. Reakcja Hinaty była zabawna - Przełknęła głośno ślinę  i po raz kolejny wzdrygnęła się.
- Etto... - Zaczęła niepewnie. Spuściła wzrok i zaczęła się rozglądać jakby szukała odpowiedzi. Nagle ponownie spojrzała na Yoru. - Szukam prezentu dla Hishiiego! W końcu niedługo ma urodziny! - Zaśmiała się nerwowo.
Wiedział, że kłamie, jednak wolał nie zagłębiać się w ten temat. Na pewno nie robi niczego podejrzanego typu zdradzanie go. Przynajmniej taką ma nadzieją.
- No właśnie... Może razem powinniśmy mu coś kupić? - Każdy pretekst do spędzenia z nią dnia jest dobry, prawda?
To trochę zaskoczyło granatowowłosą.
- Pewnie... - Odparła po krótkim namyśle. Jej głos nie był już taki pozytywny, mimo iż ucieszyła się z faktu spędzenia całego dnia z całym swoim światem.
Od dobrej godziny chodzili po różnych sklepach. Od takich, w których można kupić wyłącznie biżuterie, do takich z ubraniami. Zaglądali nawet do miejsc, w których na pewno nie znaleźliby prezentu dla Yoru. Ich to niezbyt obchodziło. W każdym miejscu mogli się wygłupiać, a to sprawiało im frajdę, której zdecydowanie potrzebowali.
Przechodząc przez szeroką dróżkę nagle zauważyli zwyczajny, marny budynek z wielkim, zwracającym uwagę szyldem z napisem "Daisy". Zewnętrzny wygląd budowli ani trochę nie zachęcał ich, jak i innych ludzi, do odwiedzenia go. Para postanowiła dać mu szansę. Niepewnie przekroczyli próg tym samym nieśmiało stawiając stopy na zimnej, betonowej podłodze.
Spojrzeli na sprzedawczynie, która okazała się być kobietą w podeszłym wieku. Witając się z nią grzecznie, ruszyli w poszukiwaniu ciekawych przedmiotów. Niestety towar także nie był najlepszej jakości, przez co kompletnie nic nie wybrali.
Już mieli wychodzić, gdy nagle staruszka zaczepiła Hinatę.
- Młoda damo... - "Dama" natychmiast odwróciła się na pięcie. Jej towarzysz uczynił to samo. - Masz piękne oczy. - Stwierdziła ni z gruszki, ni z pietruszki. To wywołało delikatny uśmiech na twarzyczce nastolatki. - Widzę, że twój towarzysz... - Przeniosła wzrok na Yoru. - Też tak uważa. Podejdź bliżej chłopcze. - Yoru był zaskoczony, aczkolwiek wykonał prośbę kobieciny. Ta delikatnie ujęła jego dłoń, w swoje pomarszczone od starości ręce i zaczęła bacznie je obserwować. Po chwili bez słowa puściła go. - Będziecie bardzo szczęśliwi. - Powiedziało tajemniczo, po czym wyszła na zaplecze.
Zaskoczona para nie wiedziała co uczynić, dlatego stała przy szklanej ladzie i patrzała na wszelkiego rodzaju biżuterie znajdującą się pod szybą.
Wśród starej, zardzewiałej wystawy wyróżniał się jeden naszyjnik. Był w stanie idealnym. I można było stwierdzić, że był piękny.
Hinata patrzała na niego jak na brylanty. Yoru widząc to zaśmiał się cicho.
- Podoba ci się? Jeśli chcesz możemy go kupić. - Dziewczyna spojrzała na niego.
- Jest ładny, aczkolwiek nie widzę takiej potrzeby. - Odparła uśmiechając się.
Tak naprawdę bardzo chciała mieć ten naszyjnik, ale nie powie mu tego. Nie chce, aby uważał ją za próżną. A tak na pewno będzie, jeśli będzie chciała prezenty.
Nie czekając na jego odpowiedź czy reakcję wyszła ze sklepu. Yoru ruszył za nią. Gdy tylko ją dogonił, objął ją w pasie, co wywołało na jej twarzy rumieńce, a u niego uśmiech.
- Jesteś słodka gdy się rumienisz. - Stwierdził patrząc na nią z góry. Hinata z minuty na minutę robiła się coraz bardziej czerwona. W końcu wyrwała się z jego uścisku i pobiegła w byle którą stronę.
Yoru śmiejąc się włożył ręce do kieszeni i powoli ruszył za nią.
Kilka godzin później siedzieli spokojnie na ławce. A raczej Yoru to robił, zaś Hyuuga leżała rozwalona na całej długości ławki,  głowę ułożoną miała na kolanach swojego chłopaka.
- Ughh... - Jęknęła żałośnie próbując się podnieść. Białowłosy uniemożliwił jej to, zasłaniając "drogę" ręką. To wywołało u niej jeszcze gorszy jęk.
- Leż i odpoczywaj. - Powiedział po chwili. Nagle zawiał chłodny wiatr, co wywołało szelest liści. Chłopak spojrzał na dziewczynę, która zadrżała z chłodu. Zdjął z siebie  bluzę i zarzucił ją na skąpo odzianą dziewczynę.
- Źle się czuję... - Stwierdziła patrząc na chłopaka, a ten westchnął cicho.
- Było nie żreć tyle lodów. - Zaśmiał się i oparł wygodniej o ławkę. Zaczął wpatrywać się w niebo. Powoli zaczęło się ściemniać, co niezbyt mu się podobało. Wolałby, aby ten dzień trwał wiecznie, wtedy nie musiałby rozstawać się z Hinatą. Spojrzał na nią czułym wzrokiem. Miała zamknięte oczy i spokojnie oddychała. Po chwili przyglądania się jej zaskoczony stwierdził w myślach, że ta śpi. Delikatnie odgarnął kosmyk włosów z jej czoła.
Zapragnął ją pocałować... Nachylając się nad nią, przybliżył swoją twarz do jej, aby po chwili delikatnie musnąć wargami jej usta. Ku jego zdziwieniu ta pogłębiła pocałunek. Gdy w końcu się od siebie oderwali, zaśmiali się cicho.
- Nie ładnie tak udawać. - Zmierzwił dłonią jej włosy. - Wstawaj. Odprowadzę cię do domu. - Mówiąc to zdjął z niej swoją bluzę. Jego słowa wywołały na twarzy Hinaty niezadowolenie. Tak samo jak on, nie chciała się z nim żegnać.
Westchnęła cicho i poderwała się do siadu, a następnie leniwie stanęła na prostych nogach. Yoru uczynił to samo. Bez słowa ścisnął jej dłoń i tak w ciszy ruszyli do posiadłości klanu Hyuuga, w którym aktualnie mieszkała tylko Hinata.
Gdy doszli było już ciemno. Stanęli przed drzwiami i przytulili się do siebie. Trwali w uścisku dobre kilka minut, dopóki nie zrobiło im się zimno. Oderwali się od siebie i ostatni raz spojrzeli sobie w oczy.
Ciężko im było się pożegnać. W końcu noc jest taka długa... Przez tyle godzin nie będą się widzieli...
Yoru odwrócił się na pięcie. Postawił kilka kroków w kierunku swojego domu, gdy nagle Hinata do niego podbiegła i zatrzymała go delikatnie łapiąc jego nadgarstek.
Spojrzał na nią zdziwiony, po czym oczekując jakiegoś wyjaśnienia tego zachowania, uniósł jedną brew. Hinata spuściła wzrok i zarumieniła się lekko.
- M-może zostaniesz na noc? - Podniosła wzrok i spojrzała mu prosto w oczy.
Chłopak pod wpływem niemoralnej propozycji i wpatrujących się w niego śnieżnobiałych oczu zarumienił się lekko. Po chwili odwrócił wzrok i podrapał swędzący nos.
- Jasne... - Odparł po chwili.
W ciszy siedzieli na kanapie i wpatrywali się w ścianę. Teraz, w tej niezręcznej sytuacji biały kawałek betonu, był cholernie interesujący.
Hinacie było głupio. Jak mogła się tak zachować? Zapraszać chłopaka na noc? Przecież to brzmi jak zaproszenie do łóżka. Miała tylko nadzieję, że Yoru inaczej to odebrał, jednak cisza z każdą nie potwierdzała tej nadziei.
Chłopak również miał wyrzuty sumienia. Był zdania, że Hinata tak po prostu palnęła taki tekst, a on bez zastanowienie się zgodził wkopując ją w niezręczną sytuację. Westchnął cicho.
Nagle obydwoje równocześnie spojrzeli na siebie nawzajem i odezwali się.
- Ano... - Obydwoje byli zdziwieni.
- Mów pierwsza... - Odparł szybko białowłosy, a Hinata przygryzła lekko dolną wargę.
- Ja... Przepraszam, że powiedziałam coś takiego... To było pod wpływem impulsu. Nie chciałam, żebyś odszedł, więc wypaliłam coś takiego... - Chłopak uśmiechnął się. Już miał powiedzieć, że wszystko jest w porządku, aczkolwiek Hinata nie zamierzała dać sobie przerwać. - Jestem taka głupia... Przecież ty nigdy nie chciałbyś zrobić czegoś takiego ze mną, a mimo tego taki tekst... - Te słowa już mu się nie podobały. Zmarszczył brwi i łapiąc ją za jej bluzkę przyciągnął ją do siebie, aby zachłannie wpić się w jej usta. Dziewczyna na początku próbowała go odepchnąć, jednak nie dała rady, co wcale nie zdziwiło ani jej, ani jego. W końcu był mężczyzną, więc oczywiste jest to, że jest silniejszy.
Nie mogła już nic zrobić, dlatego zaczęła odwzajemniać jego pocałunki. Po kilku minutach mocniej do niego przylgnęła i zarzuciła ręce na jego szyję. On za to wplątał dłoń w jej granatowe włosy. Otworzył do tej pory zamknięte oczy i przyjrzał się jej. Wyglądała tak słodko, gdy się rumieniła. Oderwał się od niej na chwilkę.
- Nigdy więcej tak nie mów. - Odgarnął kosmyk włosów z jej czoła. - Dobrze wiesz, że cię kocham. - Uśmiechnął się. Hinata spuściła wzrok i zarumieniła się. Starała się opanować czerwone wypieki na jej policzkach, jednak nie udawało jej się to. Po chwili podniosła wzrok i delikatnie musnęła dłonią jego policzek.
- Ja też... - Przygryzła wargę. - Cię kocham. - Dokończyła po chwili. Yoru uśmiechnął się delikatnie.
Teraz na pewno się nie powstrzyma. Pocałował ją namiętniej niż zwykle, co kompletnie zaskoczyło dziewczynę. Mimo to próbowała za nim nadążyć, co nie było łatwym zadaniem. Gdy w końcu jej się to udało, postanowili posunąć się trochę dalej. Gdy ten zdjął z niej koszulkę, ta praktycznie zerwała z niego górną część garderoby, po czym rzuciła koszulkę gdzieś w kąt. Oderwał się od niej ust, aby zjechać trochę niżej. Delikatnie muskał ustami jej kark, ramiona, dekolt. Dziewczyna pojękiwała cicho i jeździła dłońmi po jego plecach. Nagle poczuła jego dłonie na plecach, sięgał do odpięcia od stanika. Momentalnie spaliła buraka i odepchnęła go od siebie.
- J-j-ja... I-i-idę spać! Dobranoc! - Poderwała się z łóżka i zostawiając zszokowanego chłopaka, pobiegła na górę, do swojego pokoju,
Ten westchnął cicho i odgarnął kilka kosmyków włosów z czoła. Był na siebie zły.
Pozwolił sobie na zbyt wiele. Wiedział, że jest pewna granica, której nie powinien jeszcze przekraczać, a jednak próbował.
- Argh, jestem taki głupi! - Szepnął zdenerwowany. Położył się na kanapie, a głowę przykrył malutką poduszką, która leżała obok. Poprzeklinał chwilę pod nosem, po czym odłożył poduszkę i zaczął wpatrywać się w sufit. - Chociaż muszę przyznać... Była cholernie słodka. - Uśmiechnął się sam do siebie.
Tymczasem u góry, granatowowłosa dziewczyna brała zimny prysznic. Stała w kabinie i pozwalała zimnym kroplom wody uderzać o jej ciało.
Była zawstydzona. Gdyby go nie powstrzymała na pewno by do czegoś doszło. Gdyby faktycznie tak się stało, raczej by nie żałowała. W końcu zrobiłaby to z osobą, którą kocha. Jednak na pewno jest lepiej w obecnym stanie. Posuwanie się dalej jeszcze nie chodzi w grę. Jeszcze.

Dwie rudawe wiewiórki ledwo stały na grubawej gałęzi. Obydwoje trzymali jednego orzecha i próbowali go odebrać drugiej osobie.
Widać było iż się kłóciły.
- Oddawaj go, ty bezmózga idiotko! - Samczyk przez kilka sekund miał przy sobie prawie całego orzecha przy sobie, jednak samiczka nie zamierzała się poddać.
- Ty mówisz o mózgu?! Mój przynajmniej nie zaczął strajkować, gdy nadszedł czas na ewolucję! - Odparła zabierając mu jedzenie.
- Dodajesz urok każdemu pomieszczeniu! Gdy z niego wyjdziesz! - Odebrał dość sporą brązową, kulkę. Żadne z nich nie zamierzało odpuścić, a jako iż znali bardzo mało ciętych ripost, ich kolejne zdania kompletnie nie nawiązywały do poprzednich wypowiedzi drugiego zwierzęcia.
- Odpierwiastkuj się ode mnie ty ilorazie nieparzysty, bo jak cię zlogarytmuje, to ci zbiór zębów wyjdzie poz nawias!
- Bóg mnie stworzył, bo wie czym jest piękno! A ciebie, ponieważ ma poczucie humoru!
Zaczynało im brakować tekstów. Musieli postawić na ostatnie, poderżnięte od ludzi teksty, których kompletnie nie rozumieli.
-  Nie będę z tobą konwersować, ponieważ egzystujesz w brodziku intelektualnym, który koliduje z moimi imperatywami, a poza tym nie rozumiesz idei koncepcji założeń!
- Ideologia twojej mentalności nie obliguje mnie do prowadzenia z tobą merytorycznej konwersacji. - Orzech latał na wszystkie strony. Kilka wiewiórek oglądało walkę z boku i kibicowało swoim faworytom.
- Więc dochodzimy do konkluzji, iż ewidentnym paradoksem konstruktywnej rekapitulacji skonsolidowanej na adekwatnych arkanach pryncypialnej dystrybucji. - Samiczka pociągnęła jedzenie najmocniej jak mogła, druga wiewióra uczyniła to samo. Przez to doszło do tego, iż kulka złamała się w pół. Każde z nich miało po równo jedzenia. Pogodzili się i usiedli spokojnie na gałęzi.
Znudzone wiewiórki-widzowie, rozeszli się w swoje strony, zaś jeszcze przed chwilą skłócona para obserwowała poczynania znajomej im parki, przez okno.
Całowali się, później prawie doszło do sprośnych rzeczy, gdy dziewczyna nagle uciekła.
Nawzajem spojrzeli na siebie.
- Pomyśleć, że jeszcze niedawno kłócili się przy sake... - Zaśmiała się Riri - Bo tak zwała się samiczka. Na to druga wiewiórka - Maru - Uśmiechnął się.
- Doprawdy dziwni są ci ludzie. - Stwierdził, po czym zaczął jeść swojego orzecha. Riri również zaczęła konsumować jedzenie.
- Jeszcze nie raz ich zobaczymy, jestem pewna.... - Uśmiechnęła się lekko. - I wiele się od nich nauczymy... - Spojrzała Maru prosto w oczy.
- Tak... To prawda. - Złapał Riri za łapkę i zaczęli wpatrywać się w niebo.

Ah, ta miłość. ~

_

Radujcie się! Długi rozdział! Bo jest długi, prawda? : D Przepraszam, że tak długo. ;-;
Mogą występować błędy, gdyż chcę już dodać ten rozdział, a nie mam zbytnio czasu, aby go sprawdzić, gomen.
Ah, no i żeby nie było, że zostawiam niewyjaśniony wątek - Początek notki, to jakby zapowiedź kolejnego rozdziału. Znaczy nie... No po prostu jest to nawiązanie, o.
Ps: Wiewiórki to nawiązanie do jednego z pierwszych rozdziałów. Głupotę napisałam, ale po prostu nie chciałam, żebyście o nich zapomnieli. XD
No, to tyle. ~

7 komentarzy:

  1. Rozdział po prostu cudny. Piszesz genialnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały blog najlepsze opowiadania jakie czytałam mam nadzieję, że za niedługo pojawi się nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy pojawi się nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wiem... Ostatnio brak czasu mnie złapał. ;l

      Usuń
  4. No prosze kto by pomyślał ze Hinata zaprosi chłopaka na noc :D czekam na rozdział w którym pojawi sie troche akcji ;p jakas misja czy cos. Noo i oczywiście genialna rozmowa wiewiorek :D usmialam sie przy nich xD Pozdrowienia :) i oczywiście czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać nowej notki. Codziennie zaglądam na twojego bloga. Kiedy się ona pojawi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajajaja. ;-; Czas, czas... Potrzebuje czasu. ;-; Codzeinnie coś robię, czasem prawie w ogóle nie ma mnie na kompie... Ale dobra! W tej właśnie chwili zaczynam pisać nowy rozdział! I wiedz, że jesteś dla mnie ogromną motywacją! : ) Cieszę, się, że ktoś w ogóle czyta moje wypociny. ♥

      Usuń